Trzydniowa eskapada ponad czterdziestki uczniów klas starszych naszej szkoły na szlaki Puszczy Jodłowej, śladami nie tylko Stefana Żeromskiego i św. Emeryka, zapewne przejdzie do przeszłości jako przepełniona najlepszymi wrażeniami, promieniami wiosennego słońca łagodzonego deszczowymi antraktami – zatem jako udana.
A wszystko za sprawą niestrudzonego organizatora szkolnej turystyki – Pana Romana Pawelca, który z pomocą kadry stanowiącej stabilną mieszankę młodości (Pani Magdalena Jabłońska) i doświadczenia (niżej podpisany) połączonej powagą kierownictwa (Pana Marek Sikora) poprowadził dziatwę klas: piątej, szóstej i siódmej szlakiem historii, przyrody, kultury, literatury, wuefu i wielu jeszcze dziedzin – na lekcję pełną ciekawostek, zwrotów akcji, wymagającą aktywności młodych umysłów i fizycznego wysiłku.
Pierwszego dnia wycieczki cofnęliśmy się w prehistorię, zwiedzając Muzeum Archeologiczne i Rezerwat Krzemionki poświęcony dziejom górnictwa krzemienia pasiastego w regionie. Z zaciekawieniem słuchaliśmy interesującej prelekcji przewodników obiektu wpisanego na listę dziedzictwa UNESCO. Stamtąd udaliśmy się do muzeum oręża im Orła Białego w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie pod dachem i w plenerze podziwialiśmy sprzęt wojskowy reprezentujący oręż żołnierzy w bliższej i dalszej przeszłości.
Drugi dzień wyprawy wypełniła prawie w całości wędrówka po szczytach górskich – Łysiec czyli Święty Krzyż (tu klasztor – opactwo Benedyktynów z relikwiami Drzewa Krzyża Świętego) i Łysica, gdzie podobno do dziś odbywają się sabaty czarownic, które – jak wynikało z przekazu profesjonalnej przewodniczki – Pani Anety – nie były takie brzydkie, jak fama głosi, a nawet sporo wiedziały, skąd nazwa – wiedźmy. Po drodze wszędzie, gdzie byliśmy oczy nasze cieszyły przecudne widoki krajobrazu puszczy jodłowej, gołoborzy, a potem – rezerwatu geologicznego Kadzielnia i tego, co daje widok ze wzgórza zamku chęcińskiego, którego ruiny stanowią swoistą wizytówkę regionu.
Trzeci dzień: Muzeum Litwosa w Oblęgorku, Kielce, amfiteatr, park miejski – miejsce spotkań Biruty z Marcinkiem Borowiczem z „Syzyfowych prac”, pałac biskupów krakowskich, na koniec dąb Bartek w Zagnańsku.
Wycieczka nie byłaby spełnieniem oczekiwań bez dwukrotnej wizyty w McDonaldzie, co dla niektórych urosło do rangi znaczenia pierwszoplanowego.
Do zobaczenia na szlaku…
Andrzej Kotyła